poniedziałek, 23 grudnia 2013

22/ Życzenia

Drodzy Czytelnicy, 

w związku ze zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia, chciałabym Wam wszystkim złożyć najserdeczniejsze życzenia: zdrowych, pogodnych Świąt, spędzonych w ciepłej i rodzinnej atmosferze. A nadchodzący Nowy Rok niech przyniesie Wam spełnienie i samorealizację. Oby Wasze marzenia - zarówno te małe, jak i duże - się spełniły :)

źródło: weheartit




niedziela, 22 grudnia 2013

21/ Świąteczne pierniczki

Pewnie większość z Was pieczenie świątecznych pierniczków ma już za sobą, jeśli jednak ktoś nie zdążył - nie ma co się martwić. Dziś idealny przepis na pierniczki, które od razu po upieczeniu nadają się do spożycia. Możecie je upiec nawet w Wigilijny poranek. Tylko uwaga - pierniczki są tak dobre, że znikają w mig ;)

Składniki:
  • 2 szklanki mąki (trochę ponad 2),
  • 1 łyżeczka sody (czubata),
  • 3 łyżki miodu (miód powinien być płynny, natomiast jeśli takiego nie posiadacie, bo np. Wasz się skrystalizował, wystarczy rozpuścić go w kąpieli wodnej - wypróbowałam, bardzo ładnie się rozpuszcza),
  • 5 łyżek miękkiego masła/margaryny,
  • 1/3 szklanki cukru (jeśli ktoś lubi słodsze wypieki, może dodać jeszcze trochę),
  • 1 jajko,
  • 3 łyżeczki przyprawy do piernika,
  • 2.5 łyżeczki kakao, 
  • szczypta cynamonu i imbiru (na oko, jednak nie przesadzajcie z ilością imbiru - szczypta wystarczy). 
  • pół łyżeczki proszku do pieczenia. 

Przygotowanie:

Mąkę przesiać do miski, dodać do niej wszystkie składniki. Zagnieść wszystkie składniki a następnie włożyć kulę do lodówki na ok. 30 minut. Po upływie określonego czasu, rozwałkowujemy częściami ciasto na blacie podsypanym mąką (u mnie ciasto strasznie się kleiło, musiałam dodać trochę więcej mąki a dodatkowo obsypać mąką wałek). Wykrawamy ciasteczka. Przekładamy je na blaszkę, pieczemy ok. 12-15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (pierniczki mogą zaraz po upieczeniu być miękkie - to nic nie szkodzi, stwardnieją).

Smacznego,
Magdalena








sobota, 21 grudnia 2013

20/ Muffiny cytrynowe

Jako że jestem wielkim smakoszem muffinów, dziś muffiny cytrynowe, kolejny przepis do kolekcji. Idealnie nadają się one do herbaty czy popołudniowej kawy, a także jako coś słodkiego w ciągu dnia. Muffiny cytrynowe są o tyle pyszne, że nie czuć w nich aż tyle słodyczy, co w czekoladowych, a na dodatek kwaskowy posmak nadaje całości idealnego smaku. 

Składniki (na ok. 12 sztuk):
  • ok. 300g mąki, 
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia, 
  • 100g cukru (ja zawsze daje mniejszą ilość cukru, jednak jeśli ktoś woli słodsze, śmiało może jeszcze go dosypać),
  • szczypta soli,
  • starta skórka z cytryny,
  • cukier wanilinowy,
  • 2 jajka, 
  • mały kubeczek jogurtu naturalnego,
  • 125g masła roztopionego (może być też oliwa). 
Przygotowanie:

Do miski wsypać składniki suche (+ skórka z cytryny). Następnie wymieszać je. W drugiej misce zmieszać ze sobą składniki mokre (tj. jajka, jogurt, masło/olej). Składniki mokre wlać do miski z suchymi składnikami, zamieszać kilka razy. Papilotki wyłożyć ciastem i piec ok. 20-25 minut w piekarniku nagrzanym do ok. 190 stopni. 

Smacznego,
Magdalena 

niedziela, 15 grudnia 2013

19/ Projekt DIY, czyli stara-nowa szkatułka

Jakiś czas temu zapowiedziałam Wam ukazanie mojej przemiany szkatuły, którą miałam zamiar przemalować na jakiś ciekawy kolor. I w końcu, po trudach, oto ona! Przeciągnęło się to w czasie z powodu zagubionej karty do aparatu, której to nigdzie znaleźć nie mogłam, aż tu nagle dzisiaj znalazłam ją w... świeczniku ;) Summa summarum, późno ale jest. 








niedziela, 17 listopada 2013

18/ Muffiny czekoladowe z kremem czekoladowym

Jak zdążyliście zauważyć, na moim blogu prym wiodą słodkości: ciasta i muffiny. Nic na to nie poradzę, że najlepszym sposobem na bury dzień, zły humor czy nudę jest upieczenie czegoś smacznego, co idealnie pasuje do porannej kawy :) Jednakże rozwój swoich kulinarnych zdolności zaczynam rozszerzać, o czym niedługo przekonacie się sami. 

Jak powszechnie wiadomo, każdy, nawet najlepszy przepis, można jakoś zepsuć. I tym razem mi się to udało - mimo super przepisu zaczerpniętego z bloga Ivki w kuchni (jednak przepis został lekko zmodyfikowany), coś musiało pójść jednak nie tak. Jak widać, efekt wizualny moich muffinków nie jest zbytnio zadowalający (przynajmniej wiem, że nie zostanę mistrzem cukiernictwa). Nic to, ważne, że wszystkim smakowały :) ba! Nawet siostra, która zawsze sceptycznie podchodzi do mojej obecności w kuchni, powiedziała, że muffiny smakowały jej i koleżankom.

Muffiny wyszły puszyste, pysznie czekoladowe (za sprawą dużej ilości kakao - nie bójcie się go zdrowo sypnąć do ciasta, efekt będzie jedynie na plus) a prosty, dwuskładnikowy krem czekoladowy podbił moje serce. Kto wie, może niedługo podejmę próbę zrobienia tortu?


Składniki na ciasto:


  • 1.5  szklanki cukru,
  • 2 szklanki maki pszennej,
  • 3/4 szklanki kakao,
  • 1.5 łyżeczki proszku do pieczenia,
  • 1.5 łyżeczki sody oczyszczonej,
  • 1 łyżeczka soli,
  • 2 jajka,
  • 1 szklanka mleka,
  • 1/2 szklanki oleju roślinnego,
  • 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego (u mnie był cały - ale jest mało wyczuwalny w muffinkach), 
  • 1 szklanka wrzącej wody.
 
Składniki na krem czekoladowy:
  •  śmietanka (małą) 36%,
  • gorzka czekolada (100g).


Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Mąkę, kakao, proszek do pieczenia, sodę i sól przesiewamy do dużej miski, dodajemy cukier. Następnie dokładamy jajka, mleko, olej oraz ekstrakt waniliowy. Wszystkie składniki miksujemy aż do ich połączenia Dodajemy szklankę wrzącej wody, miksujemy delikatnie.  Przelewamy ciasto do papilotek/foremek, do 2/3 wysokości. Pieczemy ok. 23 minuty.

W między czasie przygotowujemy krem czekoladowy. Śmietankę podgrzewamy w garnku (jednak nie dopuszczamy do jej zagotowania). Następnie zestawiamy ją z palnika, dodajemy połamane na drobne kawałeczki czekoladę i mieszamy ciągle tak, by się ona rozpuściła. Odstawiamy krem do ostygnięcia. Gdy krem trochę ostygnie, ubijamy masę mikserem na małych/średnich obrotach (masa lekko zwiększy swoją objętość a także stanie się bardziej puszysta). Znów odstawiamy krem w zimne miejsce na trochę. Dekorujemy muffiny kremem według uznania. 

Smacznego,
Magdalena




środa, 30 października 2013

17/ Jesienne ujęcia

Pogoda za oknem nieco się pogorszyła, słońca brak i jedyne, na co ma się ochotę, to kubek gorącej czekolady i dobra książka.







piątek, 25 października 2013

16/ Placuszki z jabłkami i cynamonem

Czy zdarza się Wam nagle nabrać ochoty na konkretną potrawę, która to najczęściej kojarzy nam się ze smakami z dzieciństwa? Założę się, że tak. Ja mam wiele takich smaków, do których bardzo chętnie powracam, jak kasza manna z sokiem malinowym, lane kluski, racuchy. Od kilku dni chodziła za mną ogromna ochota na placuszki z jabłkami. W końcu zebrałam się i tak oto spod mojej ręki wyszły pyszne placki. Jak wiecie, swoją przygodę z gotowaniem dopiero zaczynam – ten i wiele innych przepisów na blogu są i będą moimi pierwszymi podejściami do danych potraw czy słodkości. Placki, jak na pierwszy raz, wyszły w moim subiektywnym przekonaniu, bardzo smaczne.

Składniki:
  • ·         ok. 2 szklanki mąki,
  • ·         ok. 1,5 szklanki mleka,
  •       ok. 4 jabłka, 
  • ·         szczypta soli,
  • ·         2 jajka,
  • ·         1,5 łyżeczki proszku do pieczenia,
  • ·         Pół łyżeczki cynamonu,
  • ·         Olej do smażenia,
  • ·         Cukier puder do posypania  (ja zmieliłam cukier wanilinowy).


Przygotowanie:
Mąkę połączyć z mlekiem, solą, jajkami, proszkiem do pieczenia i cynamonem. Całość miksować chwilę. Ciasto musi nabrać konsystencji gęstej śmietany – musi być ono gęstsze, niż typowe ciasto naleśnikowe. Jabłka obrać ze skórki, wydrążyć gniazda nasienne, pokroić na większe kawałki. Nakładać ciasto wraz z kawałkiem jabłka na rozgrzany olej, smażyć aż się zarumienią placuszki. Na koniec posypać je cukrem pudrem/cukrem wanilinowym.

Smacznego,
Magdalena






środa, 23 października 2013

15/ Photography

Dawno nie pokazywałam Wam moich zdjęć. Co prawda, nie są one nowe, chociaż pogoda bardzo zachęca do jesiennych spacerów (mówią, że w tym tygodniu jeszcze tylko ma być tak ładnie, potem ma nadejść jesienna plucha), to ja z niej nie mogę korzystać - od tygodnia choruję. Aczkolwiek może zaowocuje to jakimś nowym smakołykiem na blogu ;)

Miłego dnia,
Magdalena













piątek, 18 października 2013

14/ Tarta ze śliwkami, cynamonem i kruszonką

Za oknem szaro, buro i ponoru, do tego zimno daje się nam powoli we znaki, dlatego niezawodnym sposobem na taką pogodę jest herbata z sokiem malinowym a do tego, by sobie nieco dzień osłodzić, kawałek pysznej tarty ze śliwkami. Powiem Wam szczerze, że z tymi tartami u mnie na początku nie było zbyt kolorowo - mało która mi wychodziła. Aż przyszedł czas, że w końcu wyszła, tak! A to za sprawą przepisu zaczerpniętego od Ivki.

Składniki: 
  • ok. 200 gram mąki (ja użyłam zwykłej, pszennej),
  • ok. 100 gram margaryny (u mnie Kasia, taka do wypieków),
  • ok. 40 gram cukru (tutaj w zależności od tego, jak bardzo słodkie wypieki lubicie - ja gustuję w mało słodkich, dlatego też z cukrem nie przesadzam i zazwyczaj dodaję go mnie, niż to jest w przepisach),
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
  • 1 jajko,
  • ok. 500 gram śliwek (umytych, pozbawionych pestek, pokrojonych na ćwiartki albo ósemki),
  • cynamon.

Kruszonka:
  • 50 gram mąki,
  • 25 gram margaryny,
  • 15 gram cukru.

Mąkę wykładamy na blat/stolnicę/miskę, dodajemy do niej proszek do pieczenia. Następnie dokładamy masło, które staramy się uprzednio kroimy na mniejsze kawałki. Dodajemy resztę składników - cukier oraz jajko. Z przygotowanych składników zagniatamy ciasto. Po zagnieceniu, owijamy ciasto folią spożywczą i kładziemy je do lodówki na ok. 45 minut (rada: ja wkładam do zamrażarki - nie potrzeba czekać tyle czasu, ponieważ ciasto szybciej się schładza). 

W czasie oczekiwania na schłodzenie się ciasta, myjemy śliwki, pozbawiamy ich pestek oraz kroimy. gdy ciasto się schłodzi, rozwałkowujemy je i "wkładamy" na blaszkę, uprzednie wysmarowaną margaryną (mi często ta czynność nie wychodzi, dlatego też po prostu wykładam blaszkę po kawałku ciasta, jakby "układając puzzle"). Na tak przygotowany spód układamy śliwki, posypując je odrobiną cynamonu. Następnie z podanych składników zagniatamy ciasto na kruszonkę, potem nią posypujemy przygotowane ciasto. Piec przez ok. 35-40 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. 

Magdalena




 

środa, 25 września 2013

13/ Ciasto z kremem z mascarpone i owocami

Przyszedł w końcu czas na ciasto - tort, wykonany podczas wieczoru kulinarnego z Justyną. Ciasto robi się szybko (nie licząc tężejącej galaretki). Potrzebne jest raptem kilka składników z których można wyczarować pyszne i kolorowe cudo. Co ważne, ciasto nie zawiera ani grama mąki (kiedyś wydawało mi się to niemożliwe, no bo jak, ciasto i bez mąki? I to na dodatek bez pieczenia?). 
składniki:
  • opakowanie ciastek Digestive,
  •  1/3 kostki margaryny,
  • 4 żółtka,
  • 4 łyżki cukru,
  • opakowanie cukru wanilinowego/migdałowego (jaki kto woli),
  • 500g serka mascarpone,
  • 1/2 opakowanie malin,
  • 1/2 opakowania borówek,
  •  galaretka malinowa/owoce leśne (tutaj także wybór jest uzależniony od tego, jakie kto preferuje smaki - my akurat użyłyśmy galaretki o smaku owoców leśnych).
  

Przygotowanie spodu:
Pokruszyć ciastka w misce (można użyć moździerza). Rozpuszczamy margarynę na patelni, dodając do niej pokruszone ciastka Digestive - podsmażamy chwilę na małym ogniu mieszając. Przygotowanym spodem wykładamy formę do ciasta (okrągłą tortownicę) i ubijamy lekko, by spód stał się zwarty.
Masa: 
Ubijamy żółtka i cukier na gładką masę. Dodajemy po trochu serka mascarpone. Ubijam na gładką masę, dodając cukier wanilinowy/migdałowy. Wykładamy tak przygotowaną masę na ostudzony już spód i dekoruję owocami według uznania. W między czasie rozrabiamy opakowanie galaretki w szklance wrzącej wody. Po wystudzeniu galaretki przekładamy ją na owoce (uwag! galaretka nie może za bardzo się ściąć, ponieważ jeśli spróbujemy ją potem rozpuścić, to powstaną pęcherzyki powietrza, co po prostu wygląda mało estetycznie). Ciasto pozostawiamy do schłodzenia w lodówce na noc.

Smacznego,
Magdalena





czwartek, 19 września 2013

12/ Muffiny z borówkami

Ostatnio była foto - relacja ze wspólnego wieczoru kulinarnego z Justyną, mam nadzieję, że zdjęcia ochoczo podziałały na Wasze kubki smakowe. Dziś przepis na jeden z wypieków, jaki miałyśmy okazję przygotowywać - muffiny z borówkami. Co prawda, borówki są drogie, jednakże w sezonie warto wypróbować ten oto przepis, bo muffiny wychodzą przepyszne. :)

Składniki na 30 muffinów:
  • 3 szklanki mąki pszennej (w zależności od tego, jak wyjdzie ciasto, można dosypać jej trochę),
  •  1 - 1.5 łyżeczki proszku do pieczenia,
  • szczypta soli,
  • ok 220 g masła (ja dodałam oleju, tak 3/4 szklanki),
  • 3 jajka,
  • cukier wanilinowy,
  • ok 1 szklanki mleka (zależy, jakie wyjdzie ciasto - w miarę potrzeby dodać mleka),
  • 2 szklanki borówek.

Przygotowanie:
Mąkę, proszek do pieczenia oraz sól przesiać do miski. Następnie utrzeć masło z cukrem na puszystą i jasną masę. Do masy dodawać po kolei jajka, mieszać ciągle. Potem dodać do masy wszystkie składniki suche oraz mleko. W miarę potrzeby dodać trochę mleka albo mąki. Ciasto przełożyć do papilotek, do ok 3/4 wysokości, na koniec dodając kilka sztuk borówek do każdego muffina (borówki powinny być przykryte ciastem). Piec w 180 - 190 stopniach, ok 25 minut aż się zarumienią.

Smacznego!
Magdalena




poniedziałek, 16 września 2013

11/Office

Biurko - potrzebne czy raczej nie w domu? 
Kiedyś służyło nam jedynie do odrabiania lekcji, było znienawidzone przez wszystkich uczniów. 
Na studiach wcale nie lepiej - zamiast wykorzystywać biurko do nauki, książki leżą na nim bezwiednie - ot, kolejne dobre miejsce na składowanie potrzebnych materiałów (zresztą, odkryłam, że uczenie się jest przyjemniejsze w każdym miejscu i  pozycji, ale nie siedząc sztywno na krześle przy biurku).
Z biegiem czasu zaczynamy jednak doceniać ten mały mebel. Urządzając projekt swojego własnego domu, coraz częściej wyznaczamy odrobinę miejsca na gabinet. Zwłaszcza, że można go bardzo ciekawie zaaranżować - duże fotografie na ścianach, ozdobne pudełka na przechowywanie mniej ciekawych czy używanych dokumentów, zielone rośliny czy kolorowy dywan. Pomysłów na gabinet jest mnóstwo, wystarczy się jedynie rozejrzeć i poszukać inspiracji. A Wy, jak urządziliście swój gabinet, kącik do nauki?

Magdalena









piątek, 13 września 2013

10/Baking is magic!

Dziś mam dla Was prawdziwą foto - relację z mini wydarzenia kulinarnego, jakim było wspólne pieczenie z Justyną. Wypieki przygotowywałyśmy na urodziny jej brata. Jednakże by umówić się na wspólne gotowanie, nie potrzeba do tego żadnej szczególnej okazji. Wystarczy odrobina dobrych chęci, pare dobrych pomysłów oraz trochę wolnego czasu oraz w pełni doborowe towarzystwo. Wspólne gotowanie (tudzież pieczenie) jest zawsze świetną okazją do spotkania i pogaduch. Gwarantuję Wam, iż podczas takich spotkań na pewno nie ominie Was mnóstwo zabawy i śmiechu. Także, do dzieła i mam nadzieję, że moje zdjęcia Was zainspirują :)

Magdalena